czwartek, 2 lutego 2012
Dziadek Mróz....
W moim małym, białym domku mróz na szybach rzeźbi kwiaty , drzwi stękają a piec pucha jak lokomotywa.... Wszystko było by w porządku, gdyby można było zostać pod kołdrą i popijać soczek malinowy . Nic z tego. O szóstej rano , gdy mróz jest niemożliwy do zniesienia, moja biedrona nie chce ze mną współpracować i jechać. Najpierw stęka i stęka, a potem, gdy już zapali, nie chce biegów zmieniać i nie pozwala pedałów wciskać.... Co za czort.... Ale odpaliła, postękała i pojechała. Całe szczęście. W nagrodę dostała ode mnie małą pluszową biedronkę....:). Dziś przykryłam ją kocykami, śpiworami - pewnie to nic nie da - ale mam nadzieję, że jutro też mnie do pracy powiezie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A może coś napiszesz? :)