wtorek, 10 kwietnia 2012

Damska torebka

Czasami odnoszę wrażenie, że tak sobie smażę sama dla siebie, coby później mieć co czytać. Nawet jeśli ktoś tu zagląda to i tak milczy..... trochę smutno, no ale cóż. Tak widocznie być musi. Se pogadam sama ze sobą. Dzieci zajęte jak zawsze, więc cóż mi szkodzi. Im nie przeszkadzam, szczęśliwe są, a o to przecież w życiu chodzi. Prawda?
Odkryłam dziś zaskakującą prawdę. Bolesną niestety. W zwyczaju już mam, że na co dzień nie biegam ze ścierką od kurzu po całym domu, nie odnoszę jednego małego śmiecioszka wystającego spod stołu, chyba że już naprawdę sam się prosi, czasami dzieciaki zaganiam do pozbierania sterty ubrań z fotela, bo może bym sobie i na nim zasiadła ale na takiej górze to czubkiem głowy sufit obetrę i na co mnie to? Potem malować trzeba a jak wiadomo remont całkiem niedawno zakończony następny jeszcze chwilę poczekać musi. Zdarza się, że jak ścieżka w pokoju za wąska, to się wkurzam i rumor podnoszę, drąc się, że ja wam dam, ja wam pokażę, żebym nie miała w czym herbaty wypić, bo kubki w małym pokoju na wielkim biurku wystawione jak na ekspozycji, a w kuchni w szafkach echo się ino zostało. Patrzą się wtedy te moje pociechy na mnie jak na wariatkę, jedno za drugim do kuchni idzie, w dłoniach garnki dzierży, a czasami jeszcze kopę łyżeczek po drodze odnajdzie. I humor wraca. Dwa razy w tygodniu jak się na porządku skupię to wystarczy. Dzieci przecież już nie małe, jak chcą gości ugościć niech same rękawki zaciągną i za porządki się wezmą. No, ale przed świętami to już inna bajka jest. Nie ma że boli, każdy kąt  z miotłą porozmawiać przez chwilę musi, każdy pająk ( a jest ci ich u mnie pod dostatkiem) za okno trafić. Jak miotła pracuje to słychać, jak myszki w swych korytarzach przed nią uciekają. Głupie czy co? Przecież pod podłogą to już zamiatać nie będę. Chociaż pewnie by nie zaszkodziło czasami. Tak więc każda rzecz na swe miejsce wraca, żadna pajęczyna ze mną szans nie ma, a okna błyszczą, jakby je kto razem z ludwikiem do zmywarki wrzucił. I choć zazwyczaj przed samymi świętami padam na przysłowiową twarz, to radość we mnie jest, bo w domku, choć Baby Jagi, pachnąco, czyściutko, milutko że hej.  Trzy razy sprawdzam, czy czasem czegoś nie ominęło mi się po drodze, dzieciaki na paluszkach chodzą, co by się mamie pod rękaw nie podwinąć, na miejsce koniecznie odnoszą, wystawki w pokoju bliźniaków nie ma, nawet książki równo grzbietami stoją jakby też obawy miały, że i im się w razie czego dostanie. Idealnie! I o to chodzi.
Poszłam ci ja dziś do pracy, jak zawsze, kluczy szukam. W torebce grzebię i grzebię i ....masz ci los. Się starzeję chyba, bom w swych porządkowych porządkach przedświątecznych najważniejszy bałagan nieuprzątnięty zostawiła. Gdyby to moja dzieciarnia odkryła....Oj, byłoby było. Oni w plecakach szkolnych kartki spod żelazka, a ja co ? Wstyd. I to jaki! Mamcia przykład daje, oj, daje!
Po pracy do domu, w domu torba do góry nogami. Heh. Sama zaskoczyłam się jej zawartością. I kiedy ja to wszystko w nią powrzucałam? Toż to nie realne przecież!

O ile obecność portfela, pomadki, kremu do rąk i do twarzy, okularów przeciwsłonecznych, które w Biedronce leżeć powinny ale jakimś trafem w torebce się znalazły, kilku zapalniczek, bom palacz i gum do żucia i perfum, dezodorantu w sztyfcie i kosmetyczki, z której jakaś czarna kredka wystaje (nie wiem na co, bo maluję się ino od święta, ale nigdy w święta), chusteczek higienicznych i kilku proszków przeciwbólowych zrozumieć potrafię, tak nie bardzo wiem, na co mi cztery klucze płaskie, śrubokręt, probówka, wiertła, syrop po terminie ( czyżbym zażywała go kiedyś?), nakrętki od butelek, te plastikowe, baterie zużyte, które już dawno do odpowiedniego pojemnika w pracy trafić powinny, drobne, które z portfela jakimś cudem się wydostały.....
Dobrze, że wiertarkę wcześniej wyjęłam, bo jednak trochę ważyła i za ciężko mi się z nią chodziło. Chyba powinnam pomyśleć o zmianie kalibru swojej torby osobistej. Może wtedy ramiona miałabym proste, a tak to mi jedno ucieka. Tak jakby trochę niżej było, a ja udaję, nie wiem, czemu tak się dzieje... Torebka kobiety...... Kobiety? Hmm:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A może coś napiszesz? :)