piątek, 23 marca 2012

Ja chcę szafę!

Mam dorastającą córeczkę. Mądrą, piękną , wrażliwą, kochaną, moją. Dużo matek w moim wieku ma dorastające córki. Bezsprzecznie. Czasami tylko, Kobiety, zastanawiam się, jak Wy sobie z nimi radzicie? Mieszkanko małe, okien dużo, miejsca mało. Jak to w domkach po prababciach bywa. Gdy byłam mała, ganiałam się z bratem dookoła biegając w kółko, bo centralnym punktem domu był i jest nadal - piec i filar z czterema otworami dookoła. Nie raz i nie dwa w głowie nam się kręciło od tych kółek wyczynianych, ale zawsze zabawa przednia była. Teraz jakbym chciała córę dokoła przegonić to niestety już się nie da, bo troszkę pozmieniane  i dziury w innych miejscach. Niestety, przeróbki wpływu na ilość otworów drzwiowych i okiennych nie miały, a wręcz przeciwnie. Nie ubyło, tylko przybyło. W każdej ścianie coś. Ciężko w takim mieszkanku pomiestne segmenty z wysokimi szafami porozkładać, więc siłą rzeczy ich nie posiadam. Dzieci troje, książek jak w bibliotece ( tych ze strychu nie liczę), gadżetów i innych duperelków od cholery i ciut ciut. Miejsca niet. Nie dość że dom jak wesołe miasteczko, bo w jednym pokoju gitara , w drugim organy, po środku TV i radio w kuchni, to jeszcze na dodatek do szafy schować człowiek się nie może. Bo zapchana na amen. I nic wyrzucić się nie da. Wszystko wszystkim potrzebne. To nic, że synowi kostki z nogawek wystają. On te spodnie tak bardzo pokochał, że rozstać się z nimi nie zamierza. To nic, że pięć par spodni na półce leży. Kasa córki, córka spodnie kolejne kupuje. A matka z siebie wychodzi i wracać nie zamierza. Uf. Tak więc miejsca u mnie w domu niewiele, pierdółek od cholery, a chodzić nie ma w czym.
Dobrze, że wieczorem ubrania do pracy szykuję, bo na poważnie to dopiero w samochodzie się budzę, jak kluczyki przekręcam. Pierwsza wychodzę, ostatnia wracam.Gdybym miała się rano przyszykować, to w pidżamie do pracy iść bym musiała.  A dlaczego ? 
Moja córcia, trzynastolatka pełną gębą, sięga mi do ucha i za właścicielkę się poczuwa. Wszystkiego.
Jak w zasadzie : co twoje to i moje, co moje, to nie ruszaj. Tak więc matka szuka bluzki, bluzka w praniu. Matka szuka koszulki - koszulka u córci, apaszka też gdzieś jest, ale nie na miejscu. Bo córcia wczoraj chyba w niej była, może w szkole zostawiła? Lakiery do paznokci, kredki do oczu, tusze, cienie - dawno już właściciela zmieniły. Teraz nadeszła kolej na bluzki, bluzeczki, bluzy, koszule, apaszki. Spódnice trochę za szerokie, spodnie na szczęście też. Buty - przepaść. Ona nóżka jak u Kopciuszka, moje stopy mogłyby za wiosła służyć. I dzięki temu na boso do pracy nie polecę. 
Szafa. Szafa z szyfrem na wyłączność jest mi potrzebna. I z miejscem. Tak na wszelki wypadek. Gdy już będę miała serdecznie dość moich latorośli i zapragnę sobie od nich choć na chwilę odpocząć w szafie się zamknę, a oni udawać będą, że nie wiedzą, gdzie żem jest! I może kilka ciuchów uda mi się w niej przed córcią zamknąć.... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A może coś napiszesz? :)