środa, 11 stycznia 2012

Nastolatka i depresja

Najpierw było tak :
- Mamuś, obcięłabym się jakoś, jakoś tak fajnie.
- Dobrze słonko. Obcinaj się. - to ja.
- A kiedy mogę?
- A wiesz już ,jak chcesz się obciąć?
- Mhm, wiem. Zobacz, tak - rzekła córa i podbiegła do mnie ze zdjęciem młodej, ślicznej kobietki z lwią grzywą i stertą rozczochranych czarno - granatowych włosów na głowie.
-Hmm - tyle byłam w stanie wyrwać z zaciśniętego gardła - hmm, ciekawie.... ale granat nie wchodzi w grę, bo..
- No co ty mama, wiem, za młoda jestem . Ale zobacz ten owal, tą twarz !  Ona tak pięknie wygląda w tych lokach  - przerwała mi moja dorastająca córka - mamy taki sam kształt twarzy !!! Będę taaaka śliczna !
 - Ty i bez takich upiększeń jesteś niczego sobie - odparłam zgodnie z prawdą .W  końcu to moja córa, co nie !?
-Oj mama, no zgódź się. Proszę!
- A powiesz mi kto cię będzie pół godziny wcześniej z łóżka ściągał żebyś mogła choć trochę utemperować tą wielką lwią grzywę? Przecież ty wstajesz w ostatnim momencie. Mnie już w domu nie ma. Pracuję.
- Oj, od budzenia to ja brata bliźniaka mam. Będzie wstawał kilka minut wcześniej. Co to dla niego .
- No właśnie. Co to dla niego - powiedziałam z ironią - on musi.
- No nie, nie musi. Ale on tak wiele dla mnie robi .
Znów miałam powiedzieć  - no właśnie - ale zdałam sobie sprawę że to bez sensu .Wyraziłam zgodę na zmianę fryzury . Przecież w razie czego to ona będzie z tą strzechą na głowie chodzić, nie ja ,więc co mi tam !
Do fryzjera córa sama poszła. Nie miałam ochoty patrzeć jak jej piękne grube długie włosy spadają na podłogę spod fryzjerskich nożyczek, ale przyznaję, efekt był oszałamiający. Pozbywając się włosów okalających twarz córka nabrała delikatności w wyglądzie, jej wielkie brązowe oczy stały się jeszcze bardziej widoczne, a całość nabrała kobiecości..... Też kiedyś taka ładna byłam. Dawno. Niestety.
Wygląda super. I nie nosi strzechy, prostuje je prostownicą na płasko na szczęście.
Problem zaczął się na WOŚP- ie i trwa do dziś.
Jedna z tych mniej serdecznych "przyjaciółek" powiedziała Róży, że jest brzydka. Zawsze była brzydka a jak ktoś mówi że jest inaczej to po prostu kłamie.
Oj, oj, oj.
To nic, że kilku osobom bardzo podobała się zmiana w urodzie mojej córki, to nic, że mama ( ja) mówię że jest piękna i w ogóle , to nic, że ktoś też chciałby się tak obciąć. Moja córa we własnym mniemaniu, po wypowiedzi "koleżanki" jest najbrzydszym , najohydniejszym, najpaskudniejszym potworem poruszającym się po całej kuli ziemskiej. I nikt i nic nie jest w stanie zmienić jej zdania na ten temat.Masakra!
Noce nie przespane, gorycz, złość przeplatane z chęcią popełnienia morderstwa.....
Dlaczego zdanie rodziców tak niewielkie ma czasami znaczenie dla ich pociech? Czy dlatego , że ją kocham nie oceniam jej obiektywnie? Zdanie - tobie to ja mamo wierzyć nie mogę, bo jesteś moją mamą  - ma taki przykry oddźwięk i zaburzone brzmienie..... Jak to zmienić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A może coś napiszesz? :)